Za naszą wschodnią granicą wciąż trwa okrutna wojna. Mija już rok, kiedy słowo wojna znowu zagościło w codziennym użytku, w rozmowach, a co najważniejsze – we wspólnym pomocowym działaniu. Nasi rodacy od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę zachowali się nie tylko jak powinni. Szeroko otworzyliśmy granice, drzwi naszych domów i serc. Udowodniliśmy i pokazaliśmy światu, że nie jesteśmy zakompleksionym, ksenofobicznym narodem na obrzeżach UE i NATO. Chylimy dziś głowy przed tysiącami naszych rodzin, które nie zaważając na trudności od roku wspierają uciekających przed rosyjskimi kulami mieszkańców Ukrainy. Ilu z nich jednak uciec nie zdążyło, ilu padło ofiarą wyjątkowo brutalnych działań rosyjskich żołdaków? Za dużo. Za dużo choćby o każde z wieluset dzieci, które pozbawione zostało szansy na ciepło przytulenia mamy, na wypowiedzenie pierwszych słów, na poznanie świata i szansy sprawienia go lepszym.
Tak, należy zdać sobie sprawę z naszej niesłychanie trudnej wspólnej relacji obu narodów w czasach II wojny, a nawet i po niej. Nie zapominając o tragicznych wydarzeniach, budujmy przyszłość opartą o główną zasadę wspólnego przeciwstawiania się złu, przemocy i pomocy potrzebującym.
Jak dumnie dziś od światowych przywódców usłyszeć o nas - tak - zdaliście egzamin, daliście przykład, jesteście symbolem wolności i solidarności. Dzisiaj wspólne wartości, przekonania, wspólne cele i marzenia mogą i muszą być fundamentem lepszej przyszłości.
A naszym zadaniem jest pomóc im się zrealizować.
Każdy na swoją miarę.
Sławomir Hinca
Prezentację, wykonaną przez uczennicę klasy 8b, Helenę Kaczmarek można zobaczyć TUTAJ